Majgull Axelsson, to szwedzka pisarka, spod pióra której wychodzą znakomite powieści psychologiczne o kobietach i dla kobiet, choć moim zdaniem nie istnieje podział na literaturę męską czy kobiecą. Powieść jest albo dobra, albo nie. Albo trafia w nasz gust czytelniczy, albo odkładamy ją na półkę.
Historia „Pępowiny” rozgrywa się w małym szwedzkim miasteczku dotkniętym przez sztorm. W ciągu paru dramatycznych godzin poznajemy historię kilku kobiet jednej rodziny. Piętno unoszące się nad nimi od pokoleń, zdaje się decydować o całym ich życiu. W każdym pokoleniu dramat odsłania kolejne sceny. Axelsson w swojej powieści dotyka bardzo trudnego tematu macierzyństwa, kłamstw, niedopowiedzeń, błędów, które popełniamy wobec własnych dzieci i jednocześnie pokazuje, jak głęboko potrafią tkwić rany zadane w dzieciństwie. To jak zaklęty krąg, z którego na próżno szukać wyjścia, bo nawet gdy matki wychowują swoje dzieci odwrotnie niż same zostały wychowane, to i tak nie są w stanie ustrzec się od błędów. Bo jak twierdzi jedna z bohaterek powieści: „nie czynię dobra, którego chcę, ale czynię zło, którego nie chcę”.
Lektura powieści skłania do zadania sobie pytania: czy sami jesteśmy kowalami własnego losu, czy może wszystko jest w jakiś sposób przesądzone? I czy bagaż wyniesiony z dzieciństwa jest niszczącym i ograniczającym nas balastem, czy może stać się naszą siłą?
„Pępowina” to w gruncie rzeczy nieskomplikowana historia, w której maluje się ciemna strona macierzyństwa. W kraju, takim jak Polska, gdzie mit Matki-Polki jest wszechobecny, temat może szczególnie poruszać, jednak będzie on, moim zdaniem, zrozumiany pod każdą szerokością geograficzną. Bo przecież „może nie jesteśmy wspaniałe, ty czy ja. Żadna z nas nie dorasta do owej bajecznej wspaniałości, którą udajemy, ale to nie ma znaczenia, bo nikt przecież nie dorasta. Żaden człowiek. Jedynymi normalnymi ludźmi na świecie są ci, których nie znamy. Ale w naszym cierpieniu miałyśmy jednak szczęście. Możemy żyć na tym świecie. W naszym życiu możemy widzieć każdego ranka, jak wstaje słońce. Dano nam urodzić dzieci i trzymać je blisko siebie. Kochałyśmy je... Na przekór wszystkim swoim niepowodzeniom.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz